05/05/2014

2. Ekranizacja - Niezgodna

Reżyser: Neil Burger
Tytuł oryginału: Divergent
Czas filmu: 139 minut
Gatunek: Akcja, Sci-fi
Główni aktorzy: Shailene Woodley, Theo James, Ansel Ergot i Kate Winslet.

Opis filmu ze strony filmweb.pl:
W metropolii wzniesionej na ruinach Chicago idealne społeczeństwo budowane jest na zasadzie selekcji. Każdy nastolatek musi przejść test predyspozycji określający jego przynależność do jednej z pięciu grup. Jeśli nie posiadasz żadnej z pięciu kluczowych cech, będziesz żyć na marginesie. Jeśli zaś masz więcej niż jedną z nich, jesteś NIEZGODNYM i czeka cię całkowita eliminacja. Chyba że – tak jak Beatrice – uda ci się uciec i znaleźć drogę do podziemnego świata ludzi, którzy zdecydowali się rzucić wyzwanie bezdusznemu systemowi. Beatrice musi znaleźć w sobie dość odwagi, by zaryzykować wszystko w walce o to, co kocha najbardziej.

Z perspektywy książki:
Książkę skończyłam dzień przed zobaczeniem filmu i teraz się tak zastanawiam czy nie powinnam dać sobie więcej czasu, by trochę "odpocząć" od oryginału, by do filmu podejść z bardziej otwartym umysłem. Bo zamiast naprawdę dobrze się bawić na seansie, każdy szczególik porównywałam do książki, bo chyba zbyt wyraźnie miałam ją wyrysowaną w pamięci. I choć to momentami przeszkadzało w oglądaniu, to jednak po zanalizowaniu całości muszę przyznać, że zmiany jakie nastąpiły po zaadaptowaniu tekstu książki do filmu były uzasadnione i nie irytowały ani nie rzucały się zbytnio w oczy.
Jedynym szczegółem, do którego mam jakieś "ale" to postać Jeanine (granej przez Kate Winslet). Reżyser nie tylko pozmieniał wiele scen z tą postacią, ale także dał aktorce dużo więcej czasu na ekranie niż czytelnicy książki mogliby się spodziewać. Czyżby powodem tego była chęć dania znanej aktorce większego pola do popisu w tym młodzieżowym filmie?
Ponadto, wydaje mi się, że końcówka, rozwiązanie akcji było lepiej pokazane niż w książce, gdzie na konkluzje przeznaczonych było tylko kilka stron, które pozostawiły po sobie przeświadczenie niedostatku. No i warto też wspomnieć o braku co bardziej brutalnych scen w filmie. Z jakiegoś powodu brakowało mi większej ilości krwi i tej pamiętnej sceny, gdy jeden z kolegów Tris został poważnie "uszkodzony" przez swojego zazdrosnego rywala. A co Wy myślicie o tych zmianach?

O samym filmie:
Reżyser Niezgodnej całkiem zgrabnie poradził sobie z koniecznością wyjaśnienia widzowi świata książkowego i zasad w nim panujących, poprzez udzielenia głównej bohaterce głosu narratorki, towarzyszącego nam szczególnie na początku filmu. Dzięki temu szybko dowiedzieliśmy się o odpowiednich frakcjach i potrzebie należenia do którejkolwiek z nich.
Po krótkim wstępie i poznaniu kilku ważnych postaci szybko przechodzimy do akcji i szkolenia, które zawsze fajnie się ogląda. Widzimy jak nasza główna bohaterka - Tris - z szarej myszki przeistacza się w silną, młodą kobietkę. Jej transformacja wiarygodna jest głównie dzięki aktorce wcielającej się w jej rolę. Bardzo polubiłam w tym filmie Shailene i wielu innych młodych aktorów. A romantyczny wątek wyjątkowo nie irytował ani nie wydawał się wymuszony, jak w niektórych nastoletnich ekranizacjach.
Fani dobrych ścieżek dźwiękowych będą zdecydowanie zadowoleni tym, co Niezgodna ma do zaoferowania. Głównie głosu użyczała Ellie Goulding (♪♪♪), ale w momentach szybkiej akcji słyszymy kilka ostrzejszych utworów.
Natomiast jeśli lubisz zapierające dech w piersiach sceny, tu też nie będziesz rozczarowany (szczególnie moment przejażdżki na linie przez ruiny wieżowców Chicago jest niesamowity). Ogólnie sceny akcji były bardzo dobrze wykonane, a bywało i tak, że kibicowałam nie tylko głównym bohaterom, ale także ich przeciwnikom (czy tylko ja polubiłam w filmie Erica?).
Najmocniejszą stroną filmu są właśnie jego postaci. To nie jest jedna z tych ekranizacji, gdzie skupiamy się tylko na akcji i poszczególnych wątkach. W Niezgodnej dużo czasu poświęconego jest bohaterom, dzięki czemu przywiązujemy się do nich i do tego, co przeżywają. Byłam naprawdę pozytywnie zaskoczona, gdy śmierć jednego z pobocznych bohaterów dość porządnie na mnie wpłynęła mimo tego, że z książki wiedziałam, co się stanie.

Podsumowując:
Ekranizacja nie wymaga znajomości oryginału, a w pewnym sensie, może nawet pomóc publiczności bardziej docenić film, jeśli nie ma się konkretnych, książkowych oczekiwań. To przyjemny, lekki film pełen akcji, przy którym można się naprawdę dobrze bawić, jeśli zapamiętamy, że pomimo publiczności, do której jest kierowany, nie powinniśmy go porównywać do innych popularnych filmów nastoletnich. Polecam.
   
Moja ocena: 7/10

7 comments:

  1. Najpierw jednak zdecyduje się przeczytać książkę :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. No jasne, zawsze lepiej najpierw przeczytać oryginał ;)

      Delete
  2. Mam podobne wrażenia, szczególnie jeśli chodzi o tę brutalność. Również brakowało mi sceny z 'uszkodzonym' kolegą. :) Mi trochę przeszkadzało to, że spłycono i znacznie zredukowano role niektórych bohaterów - głównie mam tu na myśli Uriaha, którego w książce bardzo polubiłam, a w filmie ledwo dostrzegłam. :C

    ReplyDelete
    Replies
    1. Masz rację, niektóre postaci totalnie zostały pominięte, ale może w przyszłych ekranizacja uwzględnią ich więcej? Jeśli chodzi o bohaterów to mam właśnie mieszane uczucia, bo tych, których pominięto, nie ma wcale, ale tych, których uwzględniono wyszli im naprawdę dobrze.

      Delete
  3. Extra jest ten wpis! polecam :)

    ReplyDelete